Ostatnio popracowałam troche narzędziami bardzo praktycznymi choć hałaśliwymi i... jestem zachwycona!
Na początku była szlifierka, którą opędzlowałam taboret (czeka teraz na malowanie). Kilka dni później przyszła kolej na kuchenne drzwiczki i ich wyrwane zawiasy. W tym przypadku głównym problemem był nieobecny mąż i uczucie, że muszę mieć to zrobione Właśnie Teraz. Wcześniej już miałam naszykowane drewniane kołki, wiertła, brzeszczot, Vicol.
W sumie łatanie rozbebeszonych otworów jest banalnie proste i szybkie.
Do wywierconych otworów, większych niż dotychczas były, nałożyłam Vicol i kołek. Po kilkunastu minutach wystającą część kołka potraktowałam brzeszczotem i załatane :) Polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz