kwietnia 21, 2014

Pod górę z remontem

Wyprowadzka 29.05., ruchy z remontem trzeba zagęścić.

Ściany czeka już tylko szlifowanie i malowanie na razie na biało, ot tak, kolor będzie później.
W międzyczasie czeka mnie:
- wymiana okien (zamówienie we wtorek), 
- kuchni - dopieszczamy projekt, zamówienie w tym tygodniu. 

Na jedno i drugie z 3-4 tyg. czekania, teoretycznie powinniśmy zdążyć, ale majówka jeszcze wchodzi w paradę, więc bez ekscytacji.

Łazienka wciąż nie jest skończona, bo blok ciągle się grzeje, więc:
1) nie mogę przenieść kaloryfera na drugą ścianę
2) nie mogę położyć glazury
3) nie mogę zamontować drzwi. 
Inny problem wynika z glazurnikiem, który przyciął nam gres maszynką do glazury. Część uszczerbków na pewno fuga by zakryła, ale że rogi niemalże w każdej są obszczerbione (po połączeniu powstały takie małe romby), to tam będzie najwięcej fugi, podobnie jak w szparce z ostatniej foty (w sumie nie wiem z czego wynika, nie istotne, fuszerka).
I tekst stulecia, że jak nam się nie podoba, to możemy sobie sami te płytki przeszlifować (niedługo ja będę kłaść płytki chyba), bo jego na porządną maszynkę nie stać (Mnie osobiście gówno to obchodzi. Wychodzę z założenia, że jak się człowiek podejmuje a narzędzi nie ma, tą część pracy zleca się dalej. Tudzież niech uprzedzi, że tego nie zrobi, ok, jasna sprawa, oddaję do szlifowania, on nie marnuje mi płytek i nie wciska kitu o fudze). 

Tak więc współpraca z glazurnikiem pod porządnym znakiem zapytania.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz