Najwyższa pora pochwalić się pierwszym wygranym candy! Radości miałam co nie miara, a nastrój do końca dnia wyśmienity :) Na bo mimi blog trafiłam już jakiś czas temu, fajnie się czyta, bajeczne zdjęcia a do dobrych zdjęć rzeczywiście mam słabość, zwłaszcza cudzych. Co z tego, że wiecznie latam z aparatem, jak innym starczy wziąć go na chwilę, by zrobić fantastyczne ujęcie. Przykład mojej byłej już sąsiadki, której nigdy z aparatem nie widziałam, a tu dostaje linka z jej pysznymi fotkami! Pozazdrościć lekkiego oka.
Wracając do candy... zastanawiające przez zasmucające jest podejście mojej > 6 letniej Ani do zakupów jak i brania udziału w konkursach, sama czeka na wyniki jednego z nich (trzeba było ułożyć wierszyk ze słowem "skuter"). Wymyślać wierszyk? Czekać na wynik? A nie lepiej pójść do sklepu...?
I jeszcze jedna zasadnicza różnica między nami a naszymi dziećmi o tyle smutna, że dla nich niekorzystna...
Ojej, jak fajnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty się cieszysz :-)
Pozdrawiam ciepło.