czerwca 21, 2011

wypalanie drewna

Odkąd chodzą za mną deski, myślałam o odwiedzeniu grawera po sąsiedzku, ale nawet sąsiadowi pewnie by się nie chciało uruchamiać maszyny dla 1 czy 2 patyczków po lodach. Zatem samodzielnego wypalania ciąg dalszy i tak w parę minut powstał wyjątkowy napis nie do zdarcia! 

Te tabliczki będą dołączone do prezentów na zakończenie roku szkolnego...


A to mój przedszkolny wieszaczek:


...i podobne na pewno zrobię swoim dzieciom na wieczne używanie :)

2 komentarze:

  1. Swietny efekt! Mialam kiedys deske do krojenia wypalona w ten sposob w piekny wzor z kotem:) Ech,nostalgia....

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, tak, miło takie rzeczy się wspomina :) a dziś myślałam o deskach do krojenia, ale najpierw poćwiczę na wieszakach :)

    OdpowiedzUsuń