No cóż, jako że przepis z bloga Mój dom moja ostoja poszedł w ruch i trafił też do mnie, to spróbowałyśmy z wagarującą córą zrobić swoje zakręcone rogale. Córka po zrolowaniu 2 (słownie: dwóch) rogali straciła zainteresowanie kucharzeniem, ale co tu się dziwić, jak ja po 6 najchętniej uczyniłabym to samo :) Chęci chęciami, ale efekt końcowy ten smakowy jak i wizualny zadawalający.
Rogale w 90% zostały przez nas wchłonięte, a i jeszcze sąsiadka się załapała na kilka sztuk w podziękowaniu za powidła i soczek domowej roboty.
mniaaaaaaaam, wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuń